AAAA+
42-224 Częstochowa
ul. Michałowskiego 32
34 322 22 50
JAK OSWAJAĆ LĘK U DZIECKA
Dodano: 2020-04-28 21:31:07

Częstochowa, 27.04.2020 roku

JAK OSWAJAĆ LĘK U DZIECKA

Strach jest emocją wrodzoną i zasadniczo towarzyszy ludziom przez całe życie.
Jego natężenie zmienia się w zależności od siły, rodzaju i znaczenia bodźca, który go wywołuje.

Lęk powstaje w momencie wyobrażenia sobie zagrożenia. Jest zatem procesem wewnętrznym, który ma na celu ochronę przed potencjalnym zagrożeniem.

Pierwotny jest strach, a lęk choć pojawia się na jego bazie – z czasem staje się coraz bardziej niezależny.
Lęk odtwórczy może być związany z wcześniejszymi, negatywnymi doświadczeniami w życiu dziecka.
Lęk jest niebezpieczny dla rozwoju dziecka, gdy jest szczególnie silnie doznawany i towarzyszą mu silne objawy somatyczne.
Somatyczne reakcje lękowe:
- wzmożona perystaltyka jelit, biegunki,
- przyśpieszony oddech,
- zaczerwienienie lub bladość skóry,
- rozszerzenie źrenic,
- wzmożona potliwość,
- częste oddawanie moczu,
- wzmożona lub obniżona aktywność,
- napięcie mięśniowe,
- drżenie rąk,
- zacinanie się, jąkanie,
- lęki nocne,
- ssanie kciuka,
- obgryzanie paznokci,
- uczucie zagrożenia, niepokój.
Między lękiem a strachem jest taka różnica, że strach można porównać z chorobą ostrą, a lęk z chorobą przewlekłą, chroniczną.
W rozwoju psychicznym naszych dzieci wiele lęków ma charakter rozwojowy, jest normą. Ponieważ macie Państwo dzieci w różnym wieku, nie tylko przedszkolnym, pozwolę sobie pobieżnie omówić lęki, charakterystyczne dla danego poziomu wieku do 10.roku życia dziecka. Niejednokrotnie bowiem rodzice pytają mnie o to, czy dane objawy dziecka są już powodem do niepokoju, czy też jeszcze mogą uchodzić za normę dla wieku.
Tak więc u 2 – latków typowe będą rozmaite lęki, głównie natury słuchowej: pociągi, ciężarówki, grzmot, odkurzacz. Także lęki wizualne: ciemne kolory, duże przedmioty, kapelusze. Dwulatek może zareagować niepokojem także na zabranie zabawki, łóżeczka ze zwykłego miejsca czy przeprowadzkę do nowego domu. Oczywiście zareaguje także lękiem na wyjazd matki, jej nieobecność w porze zasypiania. Może bać się deszczu czy wiatru oraz zwierząt, szczególnie dzikich.
Z kolei u 3 – latków dominują lęki wizualne. Dziecko może się bać starszych, pomarszczonych ludzi, masek, „czarownicy” z bajki. Normalną sprawą jest, gdy boi się ciemności, zwierząt, policjantów oraz wieczornych wyjść rodziców.
U 4 – latków powracają lęki słuchowe, szczególnie odgłosy silników. Nadal boją się ciemności, dzikich zwierząt oraz wyjścia matki, szczególnie wieczorem.
5 – latek ma niewiele lęków. Przeważają wizualne. U dzieci w tym wieku jest mniej obaw przed zwierzętami, złymi ludźmi, „czarodziejami”. Za normę uważa się lęki o pogryzienie przez psa, potłuczenie się przy upadku, obawę przed ciemnością oraz tym, że mama nie wróci do domu.
W świecie psychicznym 6 – latka obserwujemy duże natężenie stanów lękowych, wywołanych przede wszystkim przez bodźce dźwiękowe: dzwonek do drzwi, telefon, czyjś monotonny, nieprzyjemny sposób mówienia, odgłosy wydawane przez ptaki, owady. Za normę dla wieku uważa się lęk przed duchami czy kimś, kto „chowa” się pod łóżkiem. Dziecko w tym wieku boi się iść do lasu. Obawia się zagubienia. Lęk wywołują żywioły: ogień, woda, grzmot, błyskawica. Dziecko boi się zasypiać, kiedy jest samo w pokoju, lęka się również samo zostać w domu. Może bać się, że mamie coś się stanie. O dziwo – dziecko w tym wieku dzielnie znosi duże rany, ale boi się drzazg, drobnych skaleczeń, widoku krwi.
7 – latek nadal mocno się boi. Dominują lęki wizualne: ciemność, strychy, piwnice. Cienie mogą się wydawać groźnymi postaciami z bajek. Dziecko w tym wieku boi się wojny, szpiegów, włamywaczy. Ze strachem myśli o tym, że ktoś może się chować w szafie albo pod łóżkiem. Strach bywa stymulowany przez radio, kino, TV, lekturę. Uczeń w tym wieku obawia się spóźnienia do szkoły lub braku akceptacji ze strony innych ludzi.
Dziecko 8,9 – letnie przeżywa mniej lęków i nie tak intensywnie. Nie boi się już wody, mniej obawia się ciemności. Posiada lepszą umiejętność oceny sytuacji, zaś jego obawy mają swoje uzasadnienie – dotyczą własnych zdolności i możliwości porażki, szczególnie w szkole.
Świat wewnętrzny 10 - latka znowu obfituje w lęki, choć mniej niż w wieku, który nastąpi. Największe obawy związane są ze zwierzętami – szczególnie dzikimi – i wężami. Niektóre dzieci boją się ciemności, a także wysokich pomieszczeń, ognia, przestępców, „morderców”, włamywaczy. Czasami dzieci same mówią o tym, czego się już nie boją: głównie ciemności, psów, nie boją się również zostać same w domu.
Jak Państwo sami widzicie, świat lęków dzieci jest obszerny i jest to normą. W sytuacji, w której się wszyscy znaleźliśmy, lęki dzieci mogą się nieco nasilić. Sami też przecież temu podlegamy. Pamiętajmy jednak, by o naszych obawach, przerażeniu przed chorobą, może - śmiercią, nie opowiadać sobie w obecności naszych dzieci. Z pewnością jest to nieco trudne, bo głównie przebywamy w domach, jednak intuicja rodzicielska Państwa poprowadzi we właściwym kierunku…J
A teraz kilka ważnych informacji z wywiadu z dr Lawrence Cohen, psycholog i terapeutą rodzinną (serwis coaching.focus.pl – strony magazynu „Coaching”):
W jaki sposób zabawa może pomóc?
Dzieci komunikują się przez zabawę. Zabawa nie jest tylko dodatkową, mało istotną czynnością, którą dzieci wykonują w wolnym czasie. Zabawa jest sercem zachowania dzieci. Czasami rodzice uważają, że trzeba wciąż rozmawiać z dziećmi, żeby czegoś nie robiły. Sama rozmowa nie pomoże. Trzeba zacząć się bawić. Zabawa to język, którym komunikują się dzieci, to sposób, w jaki wyrażają emocje i radzą sobie z trudnościami.
Dorośli, starsze dzieci, które mają problemy, potrzebują się wygadać. Opowiedzieć o tym, co się w nich dzieje: matce, przyjacielowi, terapeucie, mogą pisać dziennik albo tworzyć sztukę – jest wiele sposobów wyrażania siebie. Gdy ma się problemy wewnątrz, trzeba je wyrzucić na zewnątrz. Dzieci robią to poprzez zabawę. Biją swoje lalki lub rysują. Rodzice mówią czasem: „Narysuj coś ładnego!”. Tylko że dzieci nie zawsze mają akurat w sobie „coś ładnego”. Czasem mają w sobie problemy, lęk, napięcia. Rysują dinozaura depczącego ludzi, pożary domów. Nie każmy im od razu rysować wozu strażackiego. Zabawa, która leczy, jest dowolna, płynie z głębi dziecka.
Czego nie mówić dziecku, które się czegoś obawia?
Z pewnością nie pomaga odrzucanie strachu dziecka poprzez zapewnianie: „Nie ma się czego bać!”, ośmieszanie: „Nie bądź głupi!”, „Co się z tobą dzieje?”, „Nie wstydź się!”. Te wszystkie zdania powodują, że dziecko myśli sobie: „Osoba, której ufam, nie rozumie mnie”.
Co pomaga?
„Widzę, że to dla ciebie trudne, więc ci pomogę”, „Pójdę z tobą!”, „Możesz być na moich kolanach tak długo, jak chcesz, aż będziesz gotowy”. Czasem podczas przyjęcia dziecko przez godzinę siedzi rodzicowi na kolanach, a rodzic mówi wciąż tylko: „No idź, idź!”. Wtedy ono jeszcze bardziej chce być na kolanach. Jak się powie: „Możesz tu być, jak długo chcesz, możesz patrzeć na inne dzieci i dołączyć do nich, kiedy będziesz gotowy” – dzieci schodzą z kolan dużo szybciej. Zapewnienie, że dziecko będzie mogło wrócić na kolana, jest też istotne. Dzieci, które z jakiegoś powodu nie mają jeszcze wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa, potrzebują bezpiecznej przystani.
W jaki sposób zabawa może oswajać dziecko z czymś, przed czym odczuwa silny strach?
Opowiem o jednym z moich małych znajomych. Bał się dźwięku suszarek do rąk w toaletach. Bał się też tego gorącego powietrza, które się z nich wydostaje. Początkowo mama zdecydowała: „W porządku, po prostu nie będziemy tam wchodzić!”. Pojawiło się jednak pytanie – gdzie będą chodzić do toalety poza domem? Okazało się, że nie da się uniknąć takich toalet. Próba zmuszenia dziecka do wejścia do toalety z suszarką za każdym razem kończyła się jednak krzykiem i płaczem. Z pomocą przyszła im zabawa, która polegała na tym, że mama w bezpiecznym miejscu, w domu, udawała, że jest suszarką do rąk i goniła syna, wydając odgłosy suszenia. A potem zamieniali się rolami – to syn był suszarką i gonił mamę, głośno szumiąc. W takich przypadkach to dziecko decyduje, którą rolę w zabawie woli. Czy chce być rzeczą, której się boi, czy woli raczej uciekać. Ważne, żeby rodzic, odgrywając rolę „strasznej” rzeczy – suszarki, potwora, złodzieja, psa – udawał w zabawny sposób. Nie chodzi o to, by rzeczywiście stawał się przerażający. Lepiej wydawać śmieszne głosy, być niezdarnym potworem, który się przewraca, potyka, suszarką, która nic nie widzi. Chodzi o to, by rozśmieszyć dziecko. Kiedy z kolei ono wchodzi w rolę rzeczy, której się boi, nabiera poczucia mocy.
Później, kiedy oswoi się z samym przedmiotem, jakim jest suszarka, mama zatroszczyła się o emocje dziecka. Powiedziała: "Pójdziemy do łazienki razem, możesz być u mnie na rękach, jeśli chcesz, ale pójdziemy i będziemy tam". Poszli tam razem i ktoś akurat używał suszarki.

Uciekli?

Zostali. Dziecko się bało, zaczęło krzyczeć, że chce wyjść. Wtedy mama powiedziała: "Jest bezpiecznie, trzymam cię. Tak, jest strasznie, ale trzymam cię i jesteś bezpieczny". To bardzo ważne - mama przyznała, że jest strasznie, a dziecko ma prawo się bać, zamiast mówić: "Jest bezpiecznie, więc się nie bój" albo "O nie! Znów się boisz, uciekajmy". Rodzic obniża napięcie, najpierw poprzez śmiech i zabawę, a później przez towarzyszenie dziecku w trudnych emocjach. Mama i syn krok po kroku zbliżali się do suszarki, aż udało im się doprowadzić do tego, by dziecko umieściło pod nią ręce. Początkowo nie mogło tego zrobić, bo chciało zatykać dłońmi uszy. Za pierwszym razem więc to mama zatykała mu uszy, a ono wysuszyło ręce. Dziś chłopiec wciąż nie przepada za suszarkami, ale nie boi się przejść obok nich, gdy korzysta z toalety.

Wiele naszych pociech dobrze reaguje na bajki, opowiadania terapeutyczne, w których główni bohaterowie – dzieci – borykają się z różnego rodzaju lękami, ale historia zawsze dobrze się kończy. Obecnie wiele księgarń internetowych posiada w sprzedaży książki tego rodzaju. Ważne, by długość opowiadań dopasować do możliwości odbioru dziecka – dla młodszych dzieci opowiadanie nie może być zbyt długie, gdyż maluch nie będzie się w stanie na nim skoncentrować, a terapeutyczna wartość bajki ma sens dopiero wtedy, gdy dziecko wysłucha jej do końca.
Na zakończenie materiału, który dla Państwa dziś przygotowałam, pragnę przesłać krótką, ale pouczającą historię, przekazaną mi na jednym ze szkoleń w Krakowie (Polski Instytut Psychoterapii Krótkoterminowej):
HISTORIA O LĘKLIWYM ZAJĄCZKU
Był sobie chłopiec, który miał na imię Unkas i był Indianinem. Chociaż dni stawały się coraz dłuższe, to ciągle jeszcze leżał śnieg i było bardzo zimno. Unkas często chodził do pewnego mędrca, dużo się od niego uczył, chętnie przysłuchiwał się opowiadanym historiom. Siadał przy migającym ognisku i słuchał. Kiedyś mędrzec opowiedział mu następującą historię:
Pewnego dnia kojot siedział na wzgórzu i nudził się. Nagle zobaczył przebiegającego zająca. Zawołał do niego – Co się dzieje, czemu biegniesz? Zając nie mógł odpowiedzieć, bo nie mógł złapać tchu. Kojot pomyślał – Skoro zając tak biegnie, pędzi, to musi się coś dziać – i pobiegł za zającem. Za strumieniem spotkali wilka. Wilk spytał - Co się dzieje, czemu tak biegniecie? Kojot krzyknął – Znikam szybko – i pobiegł dalej. Wilk pomyślał - Kojot jest mądry, jeśli on biegnie, to ja też pobiegnę. Po pewnym czasie spotkali niedźwiedzia łowiącego ryby. Niedźwiedź spytał wilka – Czemu tak się spieszysz? Uciekam bracie tak szybko, jak to możliwe – odpowiedział mu wilk. Wtedy niedźwiedź pomyślał – Jak wilk się spieszy, to ja też pobiegnę – i zaczął biec. Kiedy już był bardzo, bardzo zmęczony, dogonił wilka. Niedaleko siedział kojot, a kawałek dalej zając. Niedźwiedź zapytał wilka – Czemu tak szybko biegniesz? Bo widziałem jak kojot biegnie i pomyślałem, że trzeba biec – ale zapytaj kojota. Czy wiesz, dlaczego biegłeś? – zapytał niedźwiedź kojota. Nie wiem, zapytaj zająca. Zając powiedział – Bo to było tak. Właśnie ogryzałem gałązki wierzby i wtedy spadła na moją głowę wielka kula śniegowa. Jeszcze gdy teraz o tym myślę, czuję się chory. Wilk, kojot i niedźwiedź wybuchnęli śmiechem. Tylko zając siedział smutny, bo myślał o pustym brzuszku, o pączkach na drzewie. Unkas powiedział – Przecież zimą nie ma pączków na drzewie. Mędrzec odpowiedział – Ale to pierwszy przejaw wiosny.
Od tego czasu Unkas stale szukał pączków bo doszedł do wniosku, że już dość zimy. Teraz chce ciepła i wiosny.
Drodzy Państwo, czas, który obecnie przeżywamy, jest czasem trudnym, pełnym lęków i obaw. Jednakże jest on też czasem wielkiej szansy na odbudowanie relacji rodzinnych, cieszenia się rodziną i ponowne dostrzeżenie jej piękna i mocy, jaką nam daje… Po pierwszym zagubieniu w obliczu sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, dostrzeżmy, jaką ogromną szansę daje nam, paradoksalnie, ten moment naszego życia. Życzę Państwu, by każdy uśmiech bliskiej Wam osoby, poczucie wspólnoty i radość, jaka płynie z faktu bycia razem, towarzyszyła Wam coraz intensywniej, mimo, a może wbrew rozwijającej się wokół epidemii.
Z ciepłymi pozdrowieniami, zapewniając o pamięci– Bożena Bator – psycholog Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej nr 2 w Częstochowie